Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
wiesia_czyta
Najnowsze recenzje
1
...
19 20 21 22 23
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    „Festung Breslau” to czarny kryminał wydany w „Mrocznej serii”. Trudno się zatem spodziewać, aby świat, z którym się spotkamy na kartach powieści był kolorowy. • Akcja rozgrywa się w oblężonym Wrocławiu zamienionym w twierdzę, po której podziemiach można jeździć motocyklem. Obejmuje okres 15.03. - 8.04.1945 roku. Na „chwilę” czytelnik znajdzie się też w 1950 i 1954 roku. • Zawieszony w obowiązkach policjant Eberhard Mock ma już 62 lata i chętnie opuściłby miasto, w którym właściwie zostali broniący go żołnierze i... szczury! Kiedy jednak hrabina Gertruda von Mogmitz poprosi go o znalezienie mordercy jej siostrzenicy Berty Flogner, wie, że nie spocznie, póki nie rozwiąże tej zagadki. Miłośnicy czarnego kryminału na pewno chętnie prześledzą losy śledztwa, w którym istotną rolę odegra biblijne Kazanie na Górze. • W tej mrocznej scenerii zrujnowanego miasta Mock próbuje zachować elegancję,pamięta o wypastowanych butach i garniturze, na który posypie się pył z walących się murów. Cytuje, jak na miłośnika starożytnej literatury przystało, sentencje łacińskie. Nawet hasło, które proponuje, schodząc do podziemi brzmi: „Dum spirospero” (Dopóki żyję, mam nadzieję).Bohater wierzy w słuszność swego postępowania, poczucie obowiązku każe mu działać nawet wbrew obietnicom danym żonie, która marzy o opuszczeniu miasta. Eberhard Mock nie ustanie w poszukiwaniach, póki nie będzie pewien, że ukarał mordercę, nawet jeśli trzeba będzie na to trochę poczekać. • Książka Krajewskiego nie jest może lekturą przyjemną, ale z całą pewnością warto ją przeczytać.Z 80 dni oblężenia twierdzy Breslau autor przedstawia zaledwie kilkanaście. Dają one jednak pewne wyobrażenie, jak wyglądało to miasto, o którym dowodzący obroną gauleiter Karl Hanke powiedział: „Rosjanie nigdy go nie zdobędą. Prędzej je spalę”. • Wędrując z Mockiem ponurymi zaułkami Breslau, oglądając sceny orgii z udziałem komendanta Hansa Gnerlicha i strażniczki WaltrautHellner, część czytelników pewnie wie, że „FestungBreslau" zaczyna i kończy ich przygodę z prozą Marka Krajewskiego. Ci, którzy polubili Eberharda Mocka, chętnie sięgną do wcześniejszych powieści, w których tropi przestępców w przedwojennym Breslau. Trzeba jednak pamiętać, że i wówczas nie jest to urodziwe miasto, bo przecież sam autor mówi: „(…) gdybym pisał książki z akcją umieszczoną na Kamczatce czy na Florydzie, to też byłyby mroczne i ponure, bo ja, na litość boską, piszę czarne kryminały”.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Eseje pani profesor Marii Janion to niełatwa lektura. Warto jednak podjąć trud ich poznania, nawet jeśli nie wszystko będzie dla nas jasne i czasem trzeba będzie sięgnąć po słownik, by poszukać znaczenia słów czy sprawdzić bliższe dane twórców, o których pisze Janion. • Życie i śmierć, miłość, poszukiwanie sensu istnienia, wiara, jej brak i inne, jak mówi podtytuł „niepokojące tematy egzystencji”, służą wędrówce przez literaturę, która je podejmuje w interesujący dla pani profesor sposób. • Już we wstępnym wyjaśnieniu zachwycił mnie zacytowany w całości fragment 37 „Szkicownika poetyckiego” Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej porównujący życie do łąki, a śmierć do snu wśród skoszonego siana. • Dalej będą odwołania do prozy i poezji wielu wybitnych twórców, znanych mi, jak m.in. Słowacki, Mickiewicz, Gombrowicz, Miłosz, Szekspir, Grass i nieznanych, jak np. Paul Auster, Fryderyk Henryk Amiel, Primo Levi. To w ich dziełach Maria Janion znajduje i opisuje „niepokojące paradoksy istnienia”. • W książce znalazła się też bardzo ciekawa rozmowa o wystawie „Obrazy śmierci w sztuce polskiej XIX i XX wieku” prowadzona przez autorkę, Bogusława Deptułę i Małgorzatę Baranowską. Rozmówcy mówią o przedstawieniach śmierci jako ukojeniu, skandalu czy kiczu na obrazach różnych malarzy. • Spośród wielu esejów, które znalazły się w książce dla mnie najciekawsze są „W śmierci”- dotyczący znanej mi powieści Magdaleny Tulli „W czerwieni” i „Nie wiem” – o Zagładzie, Holokauście, czy jak woli Janion, Shoah. Dzięki omówieniu prozy Tulli lepiej zrozumiałam tę niełatwą książkę. W „Nie wiem” znalazło się zaś sporo nawiązań do mojej ulubionej Hanny Krall. • Pani profesor przytacza też wiele fragmentów omawianych utworów, podaje moc tytułów książek i artykułów, z których korzystała. Podziwiam jej erudycję i mądrość sądów o literaturze. Czytanie jej to prawdziwa uczta dla ducha. Zacytuję na koniec krótki fragment ze wstępnego tekstu: „Natura – jak dobra bogini – szykuje nam sen pełen łagodnej rezygnacji i pogody. To właściwie my sami – żyjąc – tworzymy ów sen o utracie życia”.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Ten dramat pokazujący historię w XIV lekcjach szybko się czyta, ale nieprędko da się go zapomnieć. Znam bardzo dużo książek o Zagładzie, również część tych, które były inspiracją dla autora. Niedawno przeczytałam „Historię Pana Cukra”. Zatem tematyka jest mi dobrze znana i wiedziałam, jak mogą potoczyć się losy klasy, do której uczęszczają dzieci polskie i żydowskie z rocznika 1919, 1920. Gdy zorientowałam się, że akcja toczy się w miasteczku, które najpierw przeżyło wejście Sowietów, a potem Niemców, byłam już pewna, że to Jedwabne zainspirowało Słobodzianka. • Gorzkich jest tych XIV lekcji historii, nasza klasa krótko jest zintegrowana i śpiewa wspólnie dziecięce piosenki. Kiedy śpiewa je w kolejnych odsłonach dramatu, wiadomo już, że mamy przed sobą osoby nieżyjące. Dzieją się rzeczy straszne, koledzy z klasy stają się wrogami, wychodzi z nich zło, mordują, gwałcą, kradną, upokarzają, kłamią. Nieliczni pomagają. • Kara może pojawić się po latach, w drugim pokoleniu, pamięć o tragicznych zdarzeniach nie da spokojnie spać. • Bardzo ciekawe jest posłowie do książki, Leonard Neuger pisze o „przejmującym splocie losów, okoliczności, zdarzeń”, jakie pokazuje „Nasza klasa”. • Warto poznać historię dziesięciu uczniów „Naszej klasy”. Chcieli być szewcem, lekarzem, artystką filmową, nauczycielem…
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Bohaterka powieści, Sophie Blind, pisze książkę o swoim życiu. Co jest w nim naprawdę, co jest tylko wytworem wyobraźni, a co snem? W dodatku ta opowieść jest niekiedy pisana z pozycji martwej kobiety. Jej niezwykłość podkreśla to, iż Susan Taubes oparła ją na swoim życiu i kilka dni po premierze powieści popełniła samobójstwo w wieku 41 lat. • Nie zachowując chronologii, autorka odkrywa przed czytelnikiem swoje niełatwe dzieciństwo spędzone na Węgrzech w rodzinie żydowskich rabinów, talmudystów, psychoanalityków. Ojciec był wyznawcą Freuda i na córce przeprowadzał często swoje doświadczenia z psychoanalizy. Matka z kolei była praktycznie nieobecna w jej życiu. Ojciec z córką zdążyli opuścić Budapeszt praktycznie w przededniu II wojny światowej, wyemigrowali do Ameryki. • Historia rodziny ze strony ojca i matki zajmuje wiele miejsca w powieści, pokazując, jak żydowsko – węgierskie korzenie wpłynęły na Sophie, jak po latach życia w Ameryce wracała w myślach, w snach do 10 lat spędzonych w Budapeszcie. • „To zgubny moment, kiedy zyskuje się wgląd w przeszłość” – a jednak Sophie wraca do przeszłości i analizuje, jak kolejne etapy jej życia były „unieważniane” przez następne. Dzieciństwo zostało zapomniane przez lata dorastania w Ameryce, potem ten okres „przepadł” przez lata małżeństwa z Ezrą Blindem. • Czytałam tę powieść, starając się wniknąć w mroczne zakamarki duszy bohaterki. Wracałam do już przeczytanych stron, by próbować znaleźć w nich odpowiedź, czy to sen Sophie, czy opis jej dnia, czy jestem z nią w świecie realnym, czy to fikcja, może fantazja. Zastanawiałam się nad historią jej małżeństwa, związku wykładowcy filozofii ze studentką, a potem „rozwiązku”. • To niełatwa powieść, jednak piękna w swoim smutku i nieoczywistości. Napisana pięknym językiem, zawiera wiele mądrych refleksji, każe zastanawiać się nad znaczeniem niekiedy błahych i dawno minionych zdarzeń w życiu człowieka, nad rolą kobiety i jej wyborami. Uświadamia też wciąż niesłychanie ważną rolę książki, o której autorka pisze tak: „Książka nie kończy się tak jak życie, nagle, ani jak sen, szarpaniną i ułudami, a z wdziękiem i świadomie, przygotowując na ostatnią kropkę”. • Żałuję trochę, że ta ostatnia kropka jest już za mną. Chciałabym wrócić jeszcze do tej powieści, może za jakiś czas.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    „Horror vacui” z łacińskiego lęk przed pustką. Czym można ją wypełnić, żeby choć trochę oswoić strach, przezwyciężyć go, a może nauczyć się z nim żyć? • Norma (Nora), bohaterka książki Katarzyny Gondek, ma toksyczny dom, ojciec pije i bije, matka zamyka się w łazience i pali papierosy. W szkole gnębią ją rówieśnicy, którzy upatrzyli w niej swą ofiarę. Ratunkiem dla dziewczynki staje się chora na raka Babka, która opowiada jej bardzo dziwne baśnie i pokazuje, dokąd można uciec. • Świat realny powieści miesza się z baśniowym. Czytam i czuję, jak wnikam w te niesamowite obrazy, mroczne i schizofreniczne wizje. Wchodzę wraz z bohaterką do wnętrza brzucha, tam przecież jest początek naszego życia. Zafascynowana patrzę, jak odczepiony z krzyża Jezus ucieka wśród ośnieżonych drzew, a Paw i Wąż pomagają dziewczynce przeniknąć do innych światów. Czuję niepokój, nawet strach, tak silne jest dla mnie oddziaływanie prozy młodej autorki.Podziwiam jej nieprawdopodobną wyobraźnię i umiejętność wspaniałego wyrażenia jej w słowach. • „Horror vacui” to dla mnie ten typ literatury, który Joanna Bator nazwała „wbijaniem igły pod paznokieć". Czekam na kolejne książki Katarzyny Gondek, by poczuć ten ból.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
19
  • Kto to pani zrobił?
    Passent, Agata
  • Londyn NW
    Smith, Zadie
  • Judasz
    Oz, Amos
  • Uciekinierka
    Munro, Alice
  • Małe lisy
    Bargielska, Justyna
  • Opowieść o miłości i mroku
    Oz, Amos
Krystyna

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo