Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna w Świeciu
[awatar]
Świecie MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 52 333 48 10
Województwo: kujawsko-pomorskie
Powiat: świecki
Adres: ul. Sienkiewicza 4
86-100 Świecie
E-mail: kontakt@bibliotekaswiecie.pl

Poniedziałek 09.00 - 15.00

Wtorek 09.00 - 19.00

Środa 09.00 - 19.00

Czwartek 09.00 - 19.00

Piątek 09.00 - 19.00

Sobota 09.00 - 14.00

Logo portalu

W Bibliotece w Przechowie po raz pierwszy spotkały się Panie, które lubią czytać oraz porozmawiać o ciekawych książkach i ich autorach. Panie zadeklarowały chęć udziału w Dyskusyjnym Klubie Książki. Na następne spotkanie umówiły się 16 października. Chętne osoby serdecznie zapraszamy!
Maria Kamińska

Komentarze (0)

Logo portalu

Podczas dzisiejszej grupy zabawowej rozmawialiśmy o jesieni, którą już widać za naszymi oknami. Z tego właśnie powodu w ramach plastyki stworzyliśmy piękne drzewko, które zamiast liści miało przyklejone wycinanki z kolorowego bloku w kształty rączek dzieci. Po plastyce dzieci mogły poczęstować się smacznymi owocami, a gdy już się najadły to przyszła pora na zabawę!
Tekst: Marzena Kłodzińska

Komentarze (0)

Tydzień Zakazanych Książek przypomina czytelnikom o książkach, które były zakazywane i wycofywane z bibliotek z powodów obyczajowych, politycznych lub innych. To okazja, aby porozmawiać z czytelnikami o cenzurze i wolności słowa.

Logo portalu

Logo portalu

Logo portalu

Komentarze (0)

Logo portalu

W gruczeńskiej Bibliotece odbyło się kolejne spotkanie w ramach warsztatów ręko­dzie­lnic­zych­. Uczestniczki zebrały się po wakacyjnej przerwie pełne zapału do nauki. Pod czujnym okiem pani Aleksandry poznały nową metodę na stworzenie niepowtarzalnej bransoletki tudzież w przyszłości naszyjnika. Przy wykorzystaniu małych koralików i „pałeczek” panie wyczarowały sznury tureckie. Cieszą oczy swą tęczą barw, pozostaje wkleić końcówki i nosić…
Opracowała: Lidia Heinrich-Weiner

Komentarze (0)

Logo portalu

12 września o godz. 18:00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Świeciu odbyło się kolejne spotkanie autorskie w ramach programu Dyskusyjne Kluby Książki, realizowanego i finansowanego przez Instytut Książki. Gościem naszej Biblioteki był znakomity dziennikarz i reportażysta - Jacek Hugo-Bader, dwukrotny laureat nagrody Grand Press, autor książek W rajskiej dolinie wśród zielska, Biała gorączka, Dzienniki kołymskie oraz Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Spotkanie poprowadził polonista i dziennikarz Michał Biniecki.
W wypełnionej po brzegi czytelni miłośnicy twórczości Jacka Hugo-Badera mieli okazję wysłuchać nie tylko opowieści o odwiedzanych miejscach przez autora, ale również poznać od podszewki jego znakomity warsztat pisarski. Spotkanie otworzył fragment najnowszej książki Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Następnie Jacek Hugo-Bader opowiedział o swoich początkach jako reportażysty. Jak sam powiedział: Początków w moim życiu jest parę. Pracował jako nauczyciel historii, był pedagogiem szkolnym, a także jak sam przyznał handlował dresami pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. W wieku 35 lat z ogłoszenia trafił do „Gazety Wyborczej”. Początkowo pracował w dziale krajowym. Po około dwóch miesiącach został przeniesiony do działu reportażu: Reportaż to jest moja misja, moje przeznaczenie, tak miało być w moim życiu. W pracy reportera najważniejsza jest dobra rozmowa.

Wszystkie książki Jacka Hugo-Badera zdradzają jeden kierunek – wschodni. Jak sam się określa jest antysowieckim rusofilem. Uwielbiam Rosję, uwielbiam Rosjan, ich kulturę, literaturę, muzykę, wszystko w sferze kultury. Uwielbiam tych ludzi, ich wrażliwość, ich uważność na drugiego człowieka. Jak się okazuje zainteresowanie Rosją zaczęło się od przypadku, od napisania reportażu karabinie – kałasznikowie. Był to jego pierwszy wyjazd zagranicę. Dziennikarz powiedział, że: Opowieść o karabinie jest opowieścią o ludziach. Okazało się, że facet od kałasznikowa jeszcze żyje i mieszka na Uralu. Pojechałem do Rosji. Niestety okazało się, że moja znajomość rosyjskiego była na poziomie szkolnym, a do tego ten facet był głuchy. Bardzo zabawnie wyglądała nasza rozmowa. Gdy 1991 roku w Rosji wybuchł Pucz Janajewa ponownie wyjechał na Wschód. Zrobiłem bieżący reportaż z ulicy, z miejskiej wojny. Dla mnie osobiście ważne było to, że stanąłem na ulicy w centrum Moskwy i powiedziałem: To jest to moje miejsce, gdzie ja powinienem być, tutaj rozpoczyna się moje nowe życie, to jest moja druga ojczyzna, moja specjalizacja, moja namiętność i miłość i ja będę tutaj pracował.
Na wschodzie przebywał prawie cztery lata docierając do zwykłych ludzi, często zsuniętych za margines, ludzi na bakier z prawem, wtapiając się w ich środowisko. Autor literatury faktu opowiadał w jaki sposób spotyka bohaterów swoich książek. Jak podkreślił: Sytuacja drogi jest cudowna, w drodze jest większa szansa spotkania ciekawych ludzi. Dlatego fenomen reportaży Jacka Hugo-Badera tkwi w jego doświadczeniu, nie pisze on o rzeczach, których sam nie pozna: Moje największe doświadczenie, najważniejsze jest, że poza tym wszystkim, że ja o tym piszę, o tym wiem, to jeszcze ja to posmakuję, że ja tego dotknę, że ja tam byłem, ja to widziałem. Doświadczyć zmysłami najwięcej jak się da. Głównie chodzi mi o to, aby rozhuśtać ludzkie emocje.
Zapytany o swojego mistrza reportażu, na którym się wzorował Jacek Hugo-Bader wskazał Izaaka Babla, którego czytał w latach młodości. Moja wiedza brała się z czytania, czytałem od wczesnych lat dzieciństwa, pochłaniałem bardzo dużo książek. „Armia konna” Babla jest największym osiągnięciem reporterskim w historii.
Reporter zdradził czytelnikom, że obecnie pracuje nad kolejną swoją książką, która zatytułowana będzie Skucha: Będzie to książka o Polsce, o odzyskaniu niepodległości, o moich kolegach z podziemia. Autor obiecał, że znajdzie się w niej historia o polowaniu na muchy, być może przeczytamy również i o „świeckiej musze”.
Jacka Hugo-Badera można słuchać bez końca, podobnie jak zaczytywać się w jego książkach. W trakcie pona­ddwu­godz­inne­go spotkania Czytelnicy chętnie zadawali autorowi pytania, m.in. dotyczące konfliktu Ukraińsko-Rosyjskiego, co myślą Rosjanie, a także dlaczego dziennikarz swoją pracę nazywa katownią.
Spora część przybyłych na spotkanie czytelników była już zaopatrzona w książki autora, ale w trakcie spotkania można było nabyć najnowszą książkę Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Na zakończenie do Jacka Hugo-Badera ustawiła się dość spora kolejka czytelników, którzy nie tylko otrzymali imienny autograf, ale również ich książki zostały opieczętowane ekslibrisem zawierającym motto zapożyczone od Indian Koyukon: „O tym nie mów. Twoje usta są za małe”.
moderator DKK Marcin Warmke

Fotorelacja

Relacja wideo

Komentarze (0)

Logo portalu

Od 3 lat w całej Polsce odbywa się publiczne czytanie wybitnych dzieł literatury polskiej. Akcja, zainicjowana przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, ma na celu popularyzację czytelnictwa, polskiej literatury, a także promowanie języka ojczystego, dzięki któremu mamy poczucie wspólnej tożsamości. Czytano już „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza oraz dzieła Aleksandra Fredry. Narodowe Czytanie, mimo swojej niedługiej historii, dociera do coraz większej liczby miejscowości i osiąga imponującą już skalę. Podczas ostatniej edycji wzięło w nim udział ponad 700 miast i wsi. Każda z nich ma swój pomysł na publiczne czytanie, swoją formułę, bo ta jest zupełnie dowolna. Byle tylko oddawała należny hołd dziełu literackiemu, które jest w danym roku wyróżnione, a także miała charakter publiczny. Dlatego też w tym dniu polska literatura rozbrzmiewa w klasach szkolnych, na ulicach, w instytucjach, za pośrednictwem mediów, czytana jest zarówno przez uczniów, mieszkańców, jak również przez osoby znane i lubiane. Świecie, z inicjatywy naszej Biblioteki, pierwszy raz wzięło udział w tym narodowym pospolitym ruszeniu. Nasze publiczne czytanie „Trylogii”, która była bohaterką tegorocznej edycji, odbyło się w parku miejskim, w sympatycznym otoczeniu fontanny. Wsparli nas licznie zarówno uczniowie okolicznych szkół, nauczyciele, jak też osoby piastujące różne funkcje w miejskich urzędach i instytucjach. Zainteresowani mogli na własnych wydaniach sien­kiew­iczo­wski­ch dzieł przybić sobie pamiątkową pieczątkę, którą otrzymaliśmy z kancelarii Prezydenta. Liczba kilkunastu lektorów przewyższała co prawda liczbę stałej publiczności, jednak mimo to słowa „Trylogii” niosły się po okolicy i z pewnością nie były obojętne tego dnia dla nikogo, kto chociażby przechodził w tym miejscu o tej porze.
Oprac. Michał Brdak

Komentarze (0)

Turniej jednego wiersza organizowany w ramach Jesieni Poetyckiej 2014 odbędzie się w piątek 3 października o godz. 18:00 w Cafe Kultura. Uczestnicy konkursu zaprezentują wiersz własnego autorstwa, napisany w języku polskim, nie nagradzany na innych konkursach, ani dotąd nie publikowany. Czas prezentacji nie może przekroczyć 3 minut.

Aby wziąć udział w turnieju należy zgłosić się do dnia 21 września w Punkcie Informacji OKSiR podając imię i nazwisko, wiek, numer telefonu, adres e-mail oraz dołączając 3 egzemplarze utworu (wydruk), który będzie prezentowany w konkursie. Zgłosić się można również drogą elektroniczną wysyłając e-mail z wymaganymi informacjami na adres zielony.kot@oksir.eu.

Oprócz statuetki Zielonego Kota zwycięzca otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 300 zł.

www.bibl­iote­kasw­ieci­e.pl

Komentarze (0)

21 sierpnia odbyło się kolejne Spotkanie z Historią, tym razem zaproszenie KaMuHa przyjął Dariusz Podlejski, radny Gminy Drzycim, Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Świeciu i jak się okazuje wielki pasjonat historii naszego regionu.
Z racji wykonywanego zawodu swoją opowieść rozpoczął od obecnej siedziby Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. Budynek ten powstał pod koniec lat dwudziestych lub na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku jako siedziba ówczesnej Kasy Chorych. Zebrani mieli okazję obejrzeć zdjęcia z czasu budowy tego budynku.
W drugiej części spotkania jak przystało na „Letnie historie” odbył się rekonesans po gminie Drzycim. Swoją opowieść o Kamieniu Napoleońskim Dariusz Podlejski poprzedził fragmentem „Kroniki Polskiej” Galla Anonima prze­dsta­wiaj­ącym­ bitwę, która rozegrała się pod Drzycimiem pomiędzy wojskami polskimi pod dowództwem Władysława Hermana, a wojskami książąt pomorskich w 1091 roku. Jak wspomniał Kamień ten znajduje się w lesie przy szosie Wery – Spławie i ukryty jest on tuż przy powierzchni gruntu w odległości około 150 m na lewo od pierwszej linii energetycznej na polance porośniętej dwoma okazałymi dębami. Z wyglądu przypomina płaską płytę o nieregularnym pięciobocznym zarysie i wymiarach około 150 x 110. Widnieją na nim dwa krzyże maltańskie i piastowska korona. Geneza tych wyrytych znaków nie jest znana. Być może mają one związek z rozegraną bitwą Władysława Hermana. Druga teoria głosi, że być może znaki te były znakami granicznymi Krzyżaków, zaś inna, że być może wyrył je polski żołnierz armii napoleońskiej z oddziałów maszerujących przez nasze ziemie, stąd nazwa Kamień Napoleoński. Warto pamiętać, że głaz ten jest pomnikiem przyrody nieożywionej i znajduje się w rejestrze wojewódzkiego konserwatora przyrody.
Następnie miłośnicy historii mieli okazję wysłuchać opowieści o Strażnicy Krzyżackiej w Gródku, której ruiny znajdują się po lewej stronie starego koryta rzeki na zalesionym wzgórzu. W 1309 r. Pomorze Gdańskie, w tym Ziemia Świecka znalazły się pod panowaniem Zakonu Krzyżackiego. Zamek ten zbudowano między rokiem 1308 a 1360 na miejscu drewnianego grodu. To nie koniec opowieści o ciekawych miejscach jakie warto zobaczyć na terenie sołectwa Gródek. Wybierając się do Gródka oprócz ruin zamku należy zobaczyć jedyny na Pomorzu dwór szlachecki o konstrukcji drewniano-murowanej z II połowy XVIII w. Łączy on w sobie elementy typowe dla architektury całej Polski, jak i elementy char­akte­ryst­yczn­e dla Pomorza – poddasze z muru pruskiego.
Podczas spotkania uczestnicy mieli okazję obejrzeć nie tylko ciekawe zdjęcia, ale również przejrzeć ciekawą kolekcję oryginalnych monet zakonu krzyżackiego, m.in. pierwszą monetę z czasów potęgi zakonu.
Spotkanie zakończyła zachęta Dariusza Podleskiego do zwiedzania naszych okolic, a także do zbierania wszystkiego co jest świadectwem historii.

Logo portalu

Oprac. Marcin Warmke

Komentarze (0)

W Dyskusyjnym Klubie Książki przeczytaliśmy i prze­dysk­utow­aliś­my już sporo książek, znaczna ich część to biografie. Klubowicze bardzo chętnie sięgają po tego typu literaturę, dlatego podczas sierpniowego spotkania DKK omawialiśmy kolejną książkę biograficzną, ale trzeba zaznaczyć, że nie jest to zwykła biografia znanego artysty i jego rodziny. Magdalena Grzebałkowska reporterka „Gazety Wyborczej”, autorka biografii ks. Jana Twardowskiego „Ksiądz Paradoks” w swojej najnowszej książce „Beksińscy. Portret podwójny”, jak sam podtytuł nam sugeruje stworzyła, opisała wielowymiarowy portret ojca i syna.
Zanim rozpoczęła się dyskusja Klubowicze obejrzeli reportaż dokumentalny „Beksiński- autoportret pośmiertny”, którego tematem są nieznane lub mało znane wątki z życia i twórczości Zdzisława Beksińskiego, począwszy od czasów, gdy mieszkał i tworzył w rodzinnym Sanoku, projektując futurystyczne modele autobusów dla miejscowej fabryki, poprzez moment, gdy wyprowadził się do Warszawy, przez etap śmierci żony i syna, powrotu do korzeni twórczości, a kończąc na ostatnich minutach przed śmiercią.
Po obejrzeniu filmu i prezentacji prze­dsta­wiaj­ącej­ twórczość Beksińskiego przyszedł czas na rozmowę o książce. Jak ją ocenili Klubowicze? Obawy czy książka się będzie podobała i czy w ogóle ją przeczytają, już na początku dyskusji zostały rozwiane. Klubowicze określili ją jako ciężką lekturę ale bardzo ciekawą, odmienną i poruszającą. Jedni przeczytali ją jednym tchem, pozostali można powiedzieć czytali ją z przerwami. Dyskusja pokazała, że książka ta, dała dużo do myślenia, wywarła na nich ogromne wrażenie, od fascynacji sztuką Zdzisława Beksińskiego po dramatyzm jego rodziny.
Książka „Beksińscy. Portret podwójny” to historia ojca i syna, ale jak zauważyli Klubowicze również bohaterką tej książki jest Zofia Beksińska, żona i matka. Zofia, która żyła w cieniu swojego męża, ale była ważną częścią rodzinnej układanki. Jak powiedzieli Klubowicze była ona spoiwem spajającym rodzinę. Tomasz Beksiński cierpiący na depresję, skrajną samotność, rok po śmierci matki w wigilię Bożego Narodzenia 1999 r. postanawia dać ulgę swoim emocjonalnym cierpieniom poprzez samobójczą śmierć. Niep­rzys­toso­wani­e do otaczającego świata zgubiło młodego Beksińskiego. Jak powiedziała jedna z Klubowiczek Tomasz Beksiński miał skłonności do przeszłości, której już nie ma. Klubowicze określili go jako człowieka, który potrzebował granic. Przeciwieństwem syna był ojciec Zdzisław Beksiński, jedna z Pań określiła go jako człowieka renesansu, bardzo oczytanego, otwartego na to co nowe. Był on tytanem pracy, artystą wielce oddanym sztuce. Jak stwierdzili Klubowicze z pewnością nie był on łatwym człowiekiem. Nie okazywał uczuć. W relacji z synem zabrakło uczuć, syna traktował jako kogoś z kim można się zakumulować. Życie pokazało, że syn potrzebował czegoś więcej. Autorka napisała takie zdanie: Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna.
Można powiedzieć, że jest to książka o samotności, poszukiwaniu miłości i dramatycznych losach rodziny. Klubowicze podkreślili, że autorka Magdalena Grzebałkowska z dużą precyzja przedstawiła losy rodziny Beksińskich. Opisała ich codzienną domową atmosferę, od Sanoka po czas warszawski. Należy dodać, że na kartach książki znaleźli się również pozostali członkowie rodziny, a także przyjaciele. Powiedzieli również, że dużym walorem tej książki są materiały źródłowe i listy. Jedynym zastrzeżeniem jest tylko umieszczenie przypisów na końcu książki, co trochę utrudniało czytanie.
Klubowicze stwierdzili, że było to jedno z najlepszych naszych spotkań, ponieważ każdy miał coś do powiedzenia. Większość Klubowiczów już wcześniej zetknęła się z twórczością Beksińskiego, słuchała audycji Tomka Beksińskiego w Radiowej Trójce, ale dopiero teraz poprzez „Portret podwójny” bliżej przyjrzała się artyście i jego rodzinie. Jak powiedziała jedna z Pań: Czytając tę książkę, wchodzimy w niedostępny świat dla zwykłego zjadacza chleba. Choć twórczość Zdzisława Beksińskiego nie do każdego przemawia, szczególnie jego psychodeliczna wizja świata, to można powiedzieć, że książka ta, uczy spojrzenia na sztukę.
Książka Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny” choć dramatyczna jest fascynująca i warta przeczytania, do czego zachęcają Klubowicze świeckiego DKK!

Logo portalu

Marcin Warmke
(moderator DKK w Świeciu)

Komentarze (0)
1 2 3 4 5 6 7 8 9
...
23
Mrągowo BM
carens2
Asq
rudaroksa
DABUUTAD
mkucu
nephante
BibliotekarzMarcin
ArachnaLoo
kobiecaheca
kropelkaplus
tommax00
bjozovski
em.em
karczesia.97
czapiewskikazimierz

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo